Wiadomości

W sobotę 5 marca zmarła 9-letnia Klaudia Pająk - o jej zdrowie i życie od końca 2011 roku walczyli razem z nią rodzice, przyjaciele z rodzinnych Pisarzowic, artyści, sportowcy i cała armia ludzi dobrego serca.

O śmierci dziewczynki poinformowali autorzy jej facebookowego profilu, który zjednoczył wokół walki o jej życie tysiące osób: "Kochani, w dniu dzisiejszym po niespełna 5 latach dzielnej walki i skrajnym wyczerpaniu około godziny 6.30 Klaudia nas opuściła. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i modlitwę. O terminie pogrzebu poinformujemy niebawem".

- To bardzo trudna wiadomość... Po ludzku trudna do wytłumaczenia... Nam pozostaje ufność i nasza wiara Bogu - mówi Grzegorz Cieślak z Fundacji "Krzyż Dziecka" w Pisarzowicach, który dokładnie dziś organizował kolejny piłkarski turniej charytatywny dla pisarzowickich dzieci.

Dochód z podobnych turniejów wsparł także leczenie Klaudii. - Wciąż mamy przed oczami uśmiechniętą, pogodną, dzielną, walczącą dziewczynkę, o której zdrowie i życie najpierw zaczęli walczyć jej rodzice Iza i Jacek. Pięć lat temu pokazali nam wszystkim, że nie wolno się poddawać - mówi Grzegorz Cieślak.

Wokół walki o zdrowie Klaudii fundacja zjednoczyła najpierw znajomych, kolegów Klaudii, jej nauczycieli, mieszkańców Pisarzowic, aż wreszcie ogromny krąg ludzi nie tylko z naszego regionu.

Kwota potrzebna wówczas na leczenie Klaudii wydawała się niemożliwa do zebrania. A jednakże udawało się przechodzić kolejne etapy. Mała, słaba, chora dziewczynka zrobiła coś naprawdę wielkiego.

Dla Klaudii tysiące ludzi, którzy nigdy nie mieli okazji jej poznać, organizowali turnieje sportowe, biegi, aukcje charytatywne, bale. Licytowano dla niej m.in. koszulkę kolarza Przemysława Niemca, mieszkańca Pisarzowic, piłki podarowane przez piłkarza Kubę Błaszczykowskiego. Wolontariusze, którzy chcieli jej pomóc, kwestowali przed wieloma bielsko-żywieckimi kościołami.

Klaudia urodziła się w sylwestrową noc 2006 roku. Jako kilkuletnia dziewczynka marzyła, żeby zostać baletnicą i przetańczyć niejednego sylwestra...

Rodzice Klaudii poznali diagnozę 6 grudnia 2011 roku. Po wielu badaniach, jakie przechodziła dziewczynka w związku z pogarszającym się jej stanem zdrowia lekarze stwierdzili: nowotwór złośliwy - neuroblastoma IV stopnia zaawansowania.

Malutki guz ulokował się w nadnerczu, ale przerzuty były już w kościach. Klaudia musiała zacząć nosić gorset ortopedyczny. Rozpoczęło się leczenie: chemioterapie, zabieg usunięcia nadnercza prawego, autoprzeszczep szpiku kostnego, radioterapia.

Przeszła cały program leczenia dostępny w Polsce. W trakcie radioterapii lekarze z Zabrza powiedzieli rodzicom o możliwości leczenia przeciwciałami anty-GD2 i interleukiną w klinice w Niemczech. Koszt - 120 tys. euro...

Wtedy zaczęło się wielkie poruszenie dla Klaudii, które zakończyła jej śmierć dziś rano...

- Mała, słaba, chora dziewczynka zrobiła coś naprawdę wielkiego. Będziemy o niej i o tym, co ona dla nas zrobiła - zawsze pamiętać... - dodaje Grzegorz Cieślak.

bielsko.gosc.pl

Hałcnów poszedł na Trzy Lipki. To było dziesięć kilometrów nocą i w ciszy.

18 marca z siedmiu miejscowości Podbeskidzia wyruszy aż 18 Ekstremalnych Dróg Krzyżowych.

Spektakl słowno-muzyczny, ukazujący symbolicznie, w niezwykle sugestywny sposób cierpienie Chrystusa, zaprezentowano w kościele św. Brata Alberta po niedzielnej Mszy św. dla najmłodszych.

Wśród widzów, obok parafian, byli także wierni z odległych zakątków miasta. W ławkach można było zobaczyć całe rodziny: dziadków, rodziców, młodzież i dzieci. Wielu z nich włączało się we wspólny śpiew pieśni, opiewających Mękę Pańską.

Przedstawienie przygotowała i wyreżyserowała Lidia Sablik, która na co dzień między innymi kieruje pracą osiedlowych centrów kultury "Pegaz" i "Aleksander" w Bielsku-Białej, a dawne doświadczenie ruchu "Światło Życie" pozwalają jej z powodzeniem zająć się także animacją grup oazowych dzieci i młodzieży. Lidia Sablik pasję do śpiewu przekazała najpierw własnej córce Anecie, która jakiś czas temu wyjechała do Niemiec, a w 2014 z sukcesem wystartowała w tutejszej edycji "Idola". Swoim głosem i osobowością sceniczną podbiła serca jurorów i widzów, którzy przyznali jej główną nagrodę. Pani Lidia, dumna ze swojej córki wierzy, że uda się jej zrobić światową karierę. Tymczasem wciąż poszukuje nowych, młodych talentów i szlifuje je na chwałę Pana.
W dniu, w którym monumentalny krzyż w prezbiterium bielskiego kościoła św. Brata Alberta zakryto zasłoną, spektakl słowa, obrazu i dźwięku autorstwa Lidii Sablik odsłonił przed zgromadzonymi tajemnicę Męki Pańskiej. Młodzi aktorzy z parafialnych grup oazy młodzieżowej i oazy Dzieci Bożych, ubrani w proste, niezwykle starannie wykonane stroje, ułatwiające identyfikację odtwarzanych postaci, wcielili się w role bohaterów Pasji.

Rolę narratora pełniła Maria Magdalena, której oczami oglądano Ostatnią Wieczerzę, modlitwę Jezusa w Ogrójcu, pojmanie i sąd, wreszcie ukrzyżowanie i Zmartwychwstanie. Niczym grecki chór stojąca obok aktorów schola trafnie dobranymi utworami tworzyła podsumowanie i zarazem komentarz poszczególnych etapów Pasji. W spektaklu wykorzystano profesjonalny sprzęt nagłaśniający. Za chórem zaś stanął ekran. Przedstawiane na nim, dynamicznie zmieniające się obrazy, były plastycznym tłem rozgrywających się na stopniach prezbiterium scen ewangelijnych.Na zakończenie miejscowy proboszcz ks. Jan Kieres zwrócił się do twórców spektaklu ze słowami uznania za zaangażowanie i sumienność oraz poświęcony przedstawieniu czas. Łatwo dało się zauważyć, że spektakl poprzedziły wielokrotne próby, które zaowocowały znakomitym efektem scenicznym. O jego wadze świadczy fakt, iż widzowie nagrodzili twórców przedstawienia i młodych aktorów gromkimi brawami, a przy wyjściu z kościoła można było usłyszeć wiele ciepłych, pełnych uznania komentarzy.

Tego rodzaju artystyczne przedsięwzięcie w bielskiej parafii św. Brata Alberta zorganizowano nie po raz pierwszy. Zimą odbył się tutaj koncert muzyki kolędowej, angażujący wielu wykonawców, przyjęty z nie mniejszym entuzjazmem widzów. Męka Pańska oczami św. Marii Magdaleny wpisała się także w przeżywane przez parafię rekolekcje wielkopostne, przygotowujące wiernych do głębszego przeżycia nie tylko nadchodzących Świąt Paschalnych, ale także mającej się odbyć w czerwcu peregrynacji Znaków Miłosierdzia.

bielsko.gosc.pl

Setki pątników przemierzyło Beskidzkie szlaki EDK. Do wyboru mieli trasy rozpoczynające się w Andrychowie, Bielsku-Białej, Kozach, Oświęcimiu, Witkowicach i na Śląsku Cieszyńskim.

Nabożeństwo w każdym z tych miejsc rozpoczęła wspólna Msza św. Później każdy z uczestników sam ruszał na liczący co najmniej 40 kilometrów szlak. Część z nich wiodła szlakami górskimi i wiązała się z koniecznością pokonania wzniesień o łącznej wysokości ponad 2000 metrów. Dla bezpieczeństwa i otuchy bywało, że pątnicy łączyli się w małe, kilkuosobowe grupy. Lecz szli po drodze w milczeniu.

We wskazanych miejscach zatrzymywali się, by rozważyć kolejne stacje. Refleksję nad nimi przygotowali współpracownicy ks. Jacka „Wiosny” Stryczka z Krakowa, inicjatora między innymi akcji „Szlachetna Paczka”. Każdy z uczestników Ekstremalnej Drogi Krzyżowej otrzymał książeczkę z ich tekstem. Ale spora grupa pątników pobrała wcześniej aplikacje dźwiękowe na smartfony, dzięki czemu mogli posłuchać rozważań przy poszczególnych stacjach.

Tegoroczne nabożeństwa EDK wyruszyły sprawdzonymi już wcześniej szlakami, wiodącymi do Kalwarii albo też po trudnych szlakach Beskidu Śląskiego. Po raz pierwszy przeszła EDK z Kóz na Żar, Czupel i Magurkę oraz Trasa Trzech Krzyży. Ta ostatnia rozpoczęła się w kościele św. Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej Komorowicach. Jej uczestnicy „zdobyli” trzy ustawione wokół krzyże Trzeciego Tysiąclecia: w Starej Wsi, na Hrobaczj Łące i na Trzech Lipkach w Starym Bielsku. Wśród jej uczestników byli także biegacze, członkowie grup i klubów sportowych w Bielsku-Białej. Niektórzy dystans między poszczególnymi stacjami przebyli... biegnąc. Wśród nich był między innymi działacz stowarzyszenia Ultra Beskid Sport - Grzegorz. Na stronie internetowej stowarzyszenia podzielił się swoim świadectwem przebytej drogi. Można w nim przeczytać między innymi:
− Ten czas to szczególny okres w moim życiu. Takie 7 godzin obcowania z samym sobą daje wiele do myślenia − napisał Grzegorz. − Wiele kilometrów spędzamy w ciszy, w dużej ciszy, aby bardziej przemyśleć usłyszane słowa. Każdy z nas ma swoją intencję, dla której tu jest. Widzimy na twarzach współtowarzyszy wzruszenie, widzimy walkę z bólem, widzimy walkę z samym sobą. Obserwujemy świat, ciekawy świat. Normalne rzeczy robią na nas wrażenie. Biegnąc w ubłoconych butach, z czołówkami na głowach, z krzyżami na plecach w centrum miasta, widzimy młodych ludzi, którzy inaczej spędzają przedświąteczny czas, na przykład młoda kobieta idzie boso o 1.30 w nocy po ulicy 11 Listopada. Jedni z nich pokazują nam kciuka do góry. Ciekawe ilu z nich zastanowiło się choć przez chwilę o nadchodzących świętach... widząc na naszych plecach krzyże. (...) Trening zaliczam do szczególnie udanych...

W wielu rejonach zaplanowano poświąteczne spotkania uczestników EDK, połączone z dzieleniem się świadectwami przebytej drogi. Spotkanie uczestników EDK Trzech Krzyży rozpocznie Msza św. w kościele św. Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej Komorowicach w piątek 1 kwietnia o godz. 18:00. Informacje o pozostałych spotkania będzie można znaleźć na stronach internetowych poszczególnych rejonów Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.

bielsko.gosc.pl

Częstograj

Polecamy muzykę

Najbliższe transmisje

02 Paź 2023 - poniedziałek
08:15 - 09:00
Msza św.

02 Paź 2023 - poniedziałek
15:00 - 15:20
Koronka do Bożego Miłosierdzia

03 Paź 2023 - wtorek
08:15 - 09:00
Msza św.

Polecane audycje

Katechezy w Bazylice