radio_on-lineRadio ON-LINE
Słuchaj nas na komputerach
i urządzeniach mobilnych


kosciol_on-lineKościół ON-LINE
Oglądaj Msze św. i nabożeństwa z kościoła
św. Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej

Ofiara na nasze radio - szybki przelew elektroniczny

10zł20 zł50 zł100 złdowolna_kwota


Zeszłoroczny rekord frekwencji pobity! Rzesza pielgrzymów pokonywała tej nocy pięć tras Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w rejonie Bielsko-Biała Beskidy.

Ledwo mieścili się w pallotyńskim kościele św. Andrzeja Boboli, wielu stało na zewnątrz - reprezentanci wszystkich pokoleń, wielu ojców z synami, grupy przyjaciół, pary, małżeństwa.

Jedni profesjonalnie przygotowani sprzętowo, inni turystycznie. Niemal wszyscy z przytroczonymi do plecaków własnoręcznie przygotowanymi krzyżami.

Uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, którzy wybrali trasy rejony Bielsko-Białą Beskidy stawili się wieczorem 23 marca w pallotyńskim kościele, by tutaj nie tylko odebrać pakiety na wędrówkę: m.in. teksty rozważań Drogi Krzyżowej, ale by od Mszy św. rozpocząć nocna wędrówkę w ciszy ze znakiem krzyża.
- Na ten dzień czekam cały rok, żeby zobaczyć ludzi, którzy wiedzą, czego chcą, a nawet jeśli nie wiedzą, to są, szukają i wiedzą, gdzie szukać - witał wszystkich brat Mirek Myszka, jeden z pomysłodawców tras tego rejonu, podkreślając: - Bez Jezusa Chrystusa ta droga nie ma sensu. Jeśli Jezus Chrystus jest w naszych pragnieniach, dążeniach, to ta droga ma sens.

Brat Mirek ciesząc się obecnością takiego tłumu dodał: - Mam takie marzenie, żeby tyle osób było na Eucharystii codziennie. Uczestniczcie jak najczęściej we Mszy św. - spotykajcie się z Chrystusem, który jest na wyciągniecie ręki codziennie. Bo codziennie możemy się karmić Jego Ciałem i Krwią, żeby radzić sobie z problemami na nizinach życia.

Każdy ze zgłoszonych ponad 1200 osób wybierał jedną z pięciu tras: św. Maksymiliana Kolbego (20 km), św. Andrzeja Boboli (45 km), św. Ojca Pio (54 km), św. Faustyny Kowalskiej (63 km) i św. Józefa (75 km).

Trasy rejonu Bielsko-Biała Beskidy wybierają uczestnicy EDK nie tylko w tę jedną noc. Przez cały rok są chętni, którzy decydują się na podjęcie tego trudu.

- To jest potrzeba serca. Czasem potrzebujesz przejść 10 km, czasem 20, 40, 60, 70, albo i 130, bo takie jest pragnienie serce - mówił brat Mirek Myszka. - Nie ma rzeczy niemożliwych. Dzięki pomocy Ducha Świętego umiemy zwalczyć myśli i podszepty, że nie dasz rady, to ciebie zniszczy, pokona.
Na początku Eucharystii wszyscy usłyszeli słowa kardynała Pietro Paroliniego, sekretarza stanu Watykanu, który przekazał im błogosławieństwo papieża Franciszka.

"Pragnienie życia w pełni, z pasją i entuzjazmem, wymaga ogołocenia i porzucenia wszystkiego, co jest naznaczone obłudą i kulturą tymczasowości; wymaga nowych narodzin, nawet za cenę niewygody, bólu i łez" - napisał kardynał.

Mszy św. przewodniczył ks. Jan Duraj, proboszcz parafii Matki Bożej Fatimskiej w Bielsku-Białej na Obszarach. Opowiedział uczestnikom EDK o odkrytym 40 lat temu w Rzymie malowidle, podchodzącym z pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy było jeszcze religią zakazaną.

Malowidło przedstawia zarys ludzi, z których jeden, idący na czele jakby procesji, niesie kij z zatkniętą głową osła. Analiza źródeł wykazała, że malowidło stworzył poganin, który w ten sposób chciał wyrazić swój sprzeciw wobec nowej religii, której twórcą był niejaki Chrystus.

Skąd symbol osła? - Świat pogański od początku uznawał chrześcijaństwo za religię głupców. Pisze o tym św. Paweł w Liście do Koryntian - głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla żydów, a głupotą dla pogan. Czy można było wierzyć człowiekowi, którego historia zakończyła się w tak tragiczny sposób, na drzewie krzyża, który był wynalazkiem ludzkiego sadyzmu? Taki Bóg wydawał się być nie do przyjęcia. Był skandalem, głupotą. Dlatego wyznawców Chrystusa nazywano głupcami, a procesje przedstawiano w ten sposób… - mówił ks. Jan Duraj.

 - Dzisiaj, kiedy w różnych miejscach wyruszamy na Ekstremalna Drogę Krzyżową, nasz wzrok utkwiony jest w Chrystusa ukrzyżowanego, tego który objawia Boga, który się uniżył, który cierpi, który nie patrzy z wysokości swego majestatu, ale zniżył się do człowieka, stał się jednym z nas, którego znakiem był i pozostanie krzyż. I tylko w ten sposób, poprzez krzyż, Bóg nas przyciąga do siebie. I nie ma innego Boga poza Jezusem Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Ten krzyż jest wbity w sam środek naszej chrześcijańskiej wiary - dodał ks. Duraj.

Kapłan zaznaczył, że w EDK nie chodzi tylko o pokonanie swojej słabości, ograniczeń. - Chodzi o to, aby ta Droga Krzyżowa, która będzie wymagała od nas wielkiego wysiłku fizycznego i psychicznego, stała się wielkim duchowym pragnieniem naszej wiary, prowadzącej do odkrycia Boga ukrzyżowanego, który dał się zmiażdżyć i w ten sposób poprzez akt miłości przyciąga do siebie każdego człowieka, ale który też zmartwychwstał i żyje.



Z Andrychowa na nocną modlitwę wyruszyło ponad 1300 osób. To pod względem liczebności trzecia grupa uczestników EDK w Polsce.

Organizatorzy odpowiedzialni za organizację rejonów Ekstremalnej Drogi Krzyżowej podkreślają jednak, że statystyki nie mają większego znaczenia. Często nawet ogranicza się liczbę osób zapisujących się na daną trasę, żeby rzeczywiście dać szansę wędrówki w samotności czy najwyżej kilkuosobowej grupce. Bo ten czas ma być szansą na osobistą rozmowę z Jezusem.
 
Jednak nikogo nie martwił widok tłumu, który po Mszy św. wylewał się z andrychowskiego kościoła św. Macieja, by rozdzielić się na takie właśnie małe grupki i wyruszyć na 9 przygotowanych tras, do Wadowic, Kalwarii, Zebrzydowskiej, Rychwałdu...
 
- Cieszę się, że jest nas tak dużo i że wyruszamy, żeby być blisko Niego. Mam nadzieję, że na tej drodze spotkamy się z Nim. Po tych pierwszych kilku latach dziś ludzie wiedzą, czego chcą, po co idą. Wprawdzie nikomu już nie trzeba niczego tłumaczyć, to niezwykłe i wciąż zadziwia, że za każdym razem to jest inna EDK. To jest zawsze niesamowite przeżycie. Nie ma w tym rutyny, której kiedyś się spodziewałam i bardzo się cieszę, że ta noc jest - przyznaje Dorota Janosz, diecezjalna koordynatorka EDK, która nad przygotowaniami czuwała wraz z mężem Rafałem. Sami oczywiście też wyruszyli w drogę, już po raz dziewiąty.

Dlaczego wyruszają inni?
- Najważniejsze w EDK jest to spotkanie z Bogiem. Jest czas na autorefleksję i modlitwę. I szansa, żeby zrobić coś więcej niż na co dzień. To daje siłę - twierdzą zgodnie siostry Agata i Zosia Walczak. Mają 18 i 19 lat. - W górach o wiele łatwiej odczuć obecność Boga i to jest wspaniałe - dodaje Zosia, a Agata zdradza, że idzie też w intencji koleżanek i kolegów, którzy zdają w tym roku maturę.

Na EDK wyruszyli również ich brat i mama. - Na początku była niepewność, obawy, ale później została siła, radość, które umocniły naszą rodzinę i budują ją wciąż na nowo - uważa ich mama, Aleksandra Walczak. Nie ukrywa, że tym roku pójdzie też, polecając Bogu obie córki, które wybrały samodzielną wędrówkę liczącą 50 km trasą św. Stanisława.
 
Zabieganie tego świata i ciągły brak czasu są często impulsem dla wyjścia na EDK.
- To świetny sposób, żeby się zatrzymać, popatrzeć na siebie z innej perspektywy i dostrzec to, czego chce dla mnie Pan Bóg. I oddać się Mu całkowicie. Od dawna chciałem iść na EDK, ale zawsze coś przeszkadzało, była jakaś wymówka. Teraz wreszcie się zmobilizowałem, bo chcę się też zastanowić nad tym, jak, będąc ojcem, dotrzeć do własnych dzieci, jak zmienić siebie, żeby dać im dobry przykład. Jeszcze są malutkie, ale już trzeba o tym pomyśleć - zdradza Kornel Płonka z Kęt.

W drogę z Andrychowa wyruszył też ks. Piotr Bratek. - Idę, bo to dobry czas, by przemyśleć parę rzeczy, stanąć wprawdzie wobec siebie. To też czas, by powiedzieć Panu Bogu: "Dziękuję!" - tłumaczy kapłan.

W rejonie andrychowskim sztabem EDK kierował Andrzej Goszczycki, wspierany przez żonę Teresę. Opracowane zostały szczegółowe opisy tras, a nad bezpieczeństwem na szlaku czuwali pielgrzymujący jak inni ratownicy Maltańskiej Służby Medycznej. Na każdego uczestnika czekają też opaski odblaskowe z logiem EDK i herbem Andrychowa.
 
Zanim ekstremalni wyruszyli już po raz czwarty w drogę, modlili się wspólnie z kapłanami dekanatu andrychowskiego pod przewodnictwem bp. Romana Pindla, a wielkopostną jałmużną wsparli stowarzyszenie na rzecz dzieci niepełnosprawnych "Razem Zawsze", powstałe niedawno przy parafii św. Macieja. Ks. prał. Stanisław Czernik odczytał im słowo z Watykanu, przekazujące błogosławieństwo papieża Franciszka dla uczestników EDK.

- Niezwykłą Drogą Krzyżową jest ta, na którą dziś wyruszacie - mówił do nich biskup Pindel. Jak wskazywał, niezwykły jest towarzyszący modlitwie ekstremalny wysiłek fizyczny, który przybliża człowieka do ogromu cierpień Syna Bożego, ale pozwala też dotknąć własnych ran i słabości.
 
- Macie niepowtarzalną szansę złączyć się z tą jedyną męką i śmiercią Chrystusa, która daje siłę, przebaczenie, nawrócenie, nadzieję, uzdrowienie, a przede wszystkim zbawienie każdemu, kto wierzy - mówił bp Pindel.

Zobacz galerie zdjęć z EDK: BIELSKO-BIAŁA (TUTAJ) i ANDRYCHÓW (TUTAJ).

Udostępnij:

Częstograj

Polecamy muzykę

Najbliższe transmisje

19 Kwi 2024 - piątek
08:15 - 09:00
Msza św.

19 Kwi 2024 - piątek
15:00 - 15:20
Koronka do Bożego Miłosierdzia

20 Kwi 2024 - sobota
08:15 - 09:00
Msza św.

Polecane audycje

Katechezy w Bazylice

Pod naszym patronatem

Podcasty

Listy Nikodema

listy_nikodema

Rozważanie niedzielnej Ewangelii prowadzi Adam Rakszawski - niedziela, godz. 10:00.
Teksty rozważań można znaleźć na blogu LISTY NIKODEMA.

Copyright © 1998-2022 Anioł Beskidów - Beskidzkie Radio Katolickie 90,2 MHz. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Na górę strony