Bp Pindel odprawił Pasterkę w Katedrze
Boże Narodzenie uczy nas szacunku dla życia - przypomniał biskup bielsko-żywiecki u progu świąt Bożego Narodzenia.
Na przenikanie się zamysłów ludzkich, polityki i zwyczajnego losu jednej rodziny w historii o przyjściu na świat Syna Bożego zwrócił uwagę bp Roman Pindel, który przewodniczył Pasterce o północy w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej. Biskup podkreślił, że dzięki niezwykłemu darowi Boga dla świata, człowiek uczy się szacunku do każdego życia – poczętego czy pełnego zmagań z kalectwem, cierpieniem lub nieuleczalną chorobą.
Wskazując na opis z Ewangelii św. Łukasza, biskup zauważył, że narodziny Jezusa miały miejsce w okolicznościach trudnych. Mimo to, jak zaznaczył kaznodzieja, Maryja, nie oglądając się na trudności spowodowane polityką cesarza czy króla Heroda, troszczy się o przyjście na świat Tego, którego dał Jej Bóg.
„To Łukaszowi zawdzięczamy opis okoliczności, w których przychodzi na świat Jezus. Jemu zawdzięczamy tę wielką wrażliwość, kiedy pokazuje w swojej Ewangelii zamiary cesarza, króla, ludzi, tacy, jacy są, a zarazem pokazuje jak w tych meandrach historii przychodzi na świat Syn Boży – niepozorny, ukryty w małym dziecku. Jednocześnie ewangelista pokazuje jak w tych uwarunkowaniach obowiązki podejmują matka, ojciec, obywatel” – podkreślił i zauważył, że trudne warunki przyjścia Jezusa na świat wynikają z zamysłu Bożego.
„Gdyby Jezus nie narodził się w Betlejem, gdyby na świat przyszedł w Nazarecie, jak by się to pewnie wydarzyło, gdyby nie rozporządzenie cesarza rzymskiego, nikt nie domyślałby się, że jest z pokolenia Dawida” – dodał, wskazując, że Betlejem, jako gniazdo rodu Dawida, odsyła do początków, gdy Dawid, zanim Bóg wybrał go na pierwszego króla Izraela, był pasterzem.
„Jezus więc rodzi się w trakcie podróży, z obowiązku obywatelskiego. Spełnienie tego obowiązku służy temu, żeby Łukasz mógł napisać z całą wyrazistością, że Jezus jest potomkiem Dawida. Bo narodził się w Betlejem, w tym pokoleniu, które pretendowało do władzy królewskiej w narodzie” – stwierdził biskup i zauważył, że tronem rodzącego się króla Dawidowego jest żłób – wspomniany w krótkim opisie narodzenia kilkakrotnie.
„Tak jakby to było bardzo ważne, by pokazać, jaki jest tron Tego, który przychodzi na świat, by nie panować, ale nas zbawić. To właśnie niemowlę owinięte w pieluszki, leżące w żłobie, jest znakiem rozpoznawczym. Tak mówią do pasterzy aniołowie. Mamy szukać nie berła, nie korony, nie splendoru” – podkreślił biskup, analizując jednocześnie, jak w tej sytuacji odnajduje się Maryja.
Biskup zwrócił uwagę na troskę, z jaką matka Zbawiciela dba o narodziny Jezusa, a także na fakt, że to Maryi zawdzięczamy pamięć o tym, co wydarzyło się tamtej betlejemskiej nocy „na obrzeżu Cesarstwa rzymskiego”. „Słyszymy bowiem wprost: Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała w swoim sercu” – przypomniał duchowny, zachęcając do dziękowania za wiarę Maryi, Jej wrażliwość w rejestrowaniu wydarzeń, pamięć i Jej rozważanie, prowadzące do zrozumienia pogłębionego sensu wydarzeń.
Ordynariusz bielsko-żywiecki wezwał, by dziękować Bogu za to, że posłał swego Jednorodzonego Syna w taki sposób, że każdy człowiek, który usłyszy i rozpozna głos przychodzącego Zbawiciela, ma przystęp do Niego.
„Przez ten dar Boga dla świata, człowiek uczy się szacunku do każdego życia – i poczętego, ale także zagrożonego lub trudnego do przyjęcia przez rodziców, czy pełnego zmagań z kalectwem, cierpieniem, nieuleczalną chorobą” – zaznaczył hierarcha, życząc, by świętowanie tegorocznej pamiątki Bożego Narodzenia prowadziło do pojednania, i aby także nie zabrakło w tym czasie modlitwy za ojczyznę.
diecezja.bielsko.pl