Żywiec pamięta o przesiedleniach
Mija 75 lat od najtragiczniejszych wydarzeń w historii Żywiecczyzny. Operacja „Saybusch Aktion” objęła 20 tysięcy mieszkańców powiatu. Wielu z nich nie dożyło końca wojny.
20 tysięcy mieszkańców 35 wiosek z powiatu żywieckiego naziści wypędzili z domów i przetransportowali w okolice Lublina oraz Kielc. Właśnie mija 75 lat od tych dramatycznych wydarzeń.
Pierwszy transport wysiedlonych wyjechał z żywieckiego dworca 23 września 1940 roku. Operacja, nosząca kryptonim „Saybusch Aktion”, czyli „Akcja Żywiec”, trwała dwa i pół miesiąca. Odpowiedzialny za nią Obergruppenfuehrer SS Erich von dem Bach Zelewski osobiście wyrzucał górali z domów, a potem witał przybyłych na ich miejsce kolonistów niemieckich.
Na pierwszy rzut poszli mieszkańcy Jeleśni i Sopotni Małej. Na opuszczenie dobytku mieli zaledwie kilka chwil. Mogli zabrać ze sobą tylko to, co zdołali unieść w rękach: drobne sprzęty, ubrania, koce, zapas żywności na trzy dni. Na wygnaniu pozostali przez ponad cztery lata. Wielu z nich, szczególnie dzieci, nie dożyło końca wojny. Kiedy wrócili, swój dobytek zastali najczęściej obrócony w zgliszcza. W powszechnym przekonaniu „Saybusch Aktion” pozostaje najtragiczniejszym wydarzeniem w historii Żywiecczyzny.
O dramacie sprzed lat pamiętają potomkowie wysiedleńców. Na ścianie Miejskiego Centrum Kultury w Żywcu znajduje się tablica upamiętniająca ofiary akcji. Z okazji 75 rocznicy rozpoczęcia przesiedleń znicz przy niej zapalili burmistrz Żywca Antoni Szlagor i jego zastępca Marek Czul oraz Przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Greń.
aniolbeskidow.pl / bielsko.gosc.pl